piątek, 13 czerwca 2014

Dwie wieże

Zeszłotygodniowy wyjazd był pod znakiem wież. Miałem zostać we Wrocławiu na dwa kolejne wieczory, więc rozmawiając w biurze z koleżanką spytałem się, czy może mi polecić coś wartego zobaczenia. W brew pozorom to nie jest takie banalne pytanie. Jeśli kończy się pracę po siedemnastej i wszystkie atrakcje turystyczne są już powoli zamykane, nieraz trzeba się dobrze rozglądać by cokolwiek zobaczyć.

Agata zasugerowała mi wejście na wieżę kościoła przy rynku, skąd jest ciekawy widok na całe miasto. Podziękowałem jej za poradę, ale ...

Wrocław, Kościół św. Elżbiety

... tak ogólnie to uważam się za faceta w średnim wieku, który daje radę. Niemniej ten błysk lęku w jej oku, gdy się upewniała "... ale dasz radę wejść tak wysoko?". No cóż, a za resztę zapłacę kartą Mastercard.

Mimo jej obaw wszedłem i nie żałowałem tego. Popatrzcie zresztą sami:

Wrocław, Rynek

Wrocław, Rynek

Drugą wieżę tego dnia oglądałem tylko z daleka. Hotel do którego trafiłem stoi prawie w centrum miasta, ale tak jakoś przy ogródkach działkowych. Sprawiało to nieco niesamowite wrażenie. Wewnątrz elegancki i nowoczesny hotel, a za oknami działki, lauby, starsze panie w słomianych kapeluszach podlewają pomidory i jednym słowem atmosfera kanikuły, lub raczej emerytury.

Wrocław, Sky Tower

Okno mojego pokoju wychodziło na wrocławską Sky Tower. Nie dość, że dojeżdżając do miasta widać ją już z daleka, to jeszcze w naszej rodzinie budzi ona dodatkowe emocje. To tutaj nasz syn przywiózł swoją dziewczynę, aż z Gliwic, żeby jej się oświadczyć na tarasie widokowym, o zachodzie słońca. Tak więc jest to kawałek naszej rodzinnej legendy.

A tak w ogóle, to lubię szkolenia.