czwartek, 21 czerwca 2018

Cosford Air Show

W tym roku przypada setna rocznica utworzenia RAF, więc pokazów lotniczych w pobliskim Cosford nie mogłem sobie odpuścić. Musiałem tam być i zobaczyć prawdziwe pokazy lotnicze, nie takie w lokalnym aeroklubie. Ale fotografowanie samolotów w locie okazało się nie być takie proste.

Przede wszystkim należało zająć dobrą pozycję;


Niestety pomimo wykupienia biletu, musiałem zadowolić się miejscem z widowni;


Na szczęście na ziemi też było co oglądać;



Na pokazach lotniczych wszystko dzieje się bardzo szybko i łatwo przeoczyć jakieś wydarzenie;



Następną prezentacją był belgijski F16. Nie wiem dlaczego belgijski na pokazach RAF, no ale może po to by zademonstrować współpracę w ramach NATO;





I w końcu nadeszła pora na pokaz brytyjskich samolotów z czasów Pierwszej Wojny Światowej, to znaczy z czasów w których brytyjskie samoloty jeszcze nie ustępowały technicznie niemieckim;




W okresie międzywojennym lotnictwo było używane do dyscyplinowania poddanych w Imperium. Wysłanie jednego samolotu zwiadowczego lub bojowego przeciwko Zulusom lub Beduinom, było znacznie tańsze od wysyłania oddziałów piechoty. Potężny silnik i wielkie śmigło dawały ogromną przewagę szybkości;


Czas na polski akcent. Kolejno oglądaliśmy Huricany, Spitfirery i Miga 29. W samolotach pierwszych dwóch typów polscy lotnicy ginęli w czasie Bitwy o Anglię a w trzecim - obecnie strzeżemy naszych granic w ramach wspólnych operacji NATO;







Potem kolejny brytyjski bombowiec, który był nowoczesny aż do roku 39.

 

W końcu zobaczyliśmy maszyny z okresy Drugiej Wojny Światowej; myśliwce Huricane i Spitfire, bombowiec Lancaster oraz transportowiec Dakota;

 


No i na koniec Red Arrows. Żaden pokaz nie może odbyć się bez Red Arrows;




Uzysk fotograficzny taki sobie. Okazuje się, że fotografowanie samolotów w powietrzu jest znacznie trudniejsze niż to sobie wyobrażałem. Po kupieniu teleobiektywu stałem się posiadaczem teleobiektywu a nie fotografem lotniczym. Może lepiej mi pójdzie na Fairford Airshow.

Więcej materiałów z pokazów w Cosford jest dostepne na youtube pod hasłem "Airshow Cosford 2018".

wtorek, 12 czerwca 2018

Birmingham International Dance Festival

Sobotę łatwo było wypełnić. Pogoda sprzyjała a w mieście było co oglądać. Tak naprawdę to przedstawienia pokazywane na głównym placu nazwał bym raczej teatrem ruchu a nie festiwalem tańca, ale jak zwał tak zwał. Ogladane na żywo robiło wrażenie.


Sztuka wymaga interpretacji, zwłaszcza jeśli przedstawienie pozbawione jest słów. Dlatego pierwszy występ odebrałem jako pytanie o to co jest wolnością i jak chcemy przekraczać narzucone mam ograniczenia.








W drugim przedstawieniu z jakiegoś powodu nie chciały występować panie, więc tańczyli sami faceci. Ci okazali się bardzo sprawni fizycznie, skakali i skakali, pomimo sugerowanej nadwagi. Może to był apel o to, by nie osądzać innych jedynie po ich wyglądzie?






Kolejny występ był czysto akrobatyczny, prawie cyrkowy. Nawet jeśli nie dopatrzyłem się w nim jakiegoś przesłania, to wszystkim bardzo się podobało i robiło to wrażenie.




Następnie para tancerzy pokazywała coś jakby losy związku dwojga ludzi. Najpierw razem, potem rywalizacja o pozycję, następnie konflikty i w końcu wzajemna pomoc.




I na koniec szorstka, męska relacja, pomiędzy dwoma ustawicznie rywalizującymi między sobą facetami. Może dlatego że jeden wygladał mi na Hindusa a drugi na Pakistańczyka, wyglądało to bardzo dosłownie. W zasadzie tylko podskakiwali koło siebie, ale jakoś tak, by dopiec temu drugiemu.





I takie występy są tu przez całe 3 tygodnie. Powtarzają się zapewnie, ale i tak chyba w tą sobotę nie widziałem nawet połowy. I już raczej nie zobaczę, bo kalendarz mam bardzo napakowany.