niedziela, 13 marca 2016

Volvo Museum

Kolejna niedziela wypadła w Goteborgu i jak zwykle panowała tu szwedzka pogoda. Zero słońca a wiatr od morza nósł ze sobą drobniuteńkie kropelki, ni to deszczu ni to mgły. Desmond twierdzi, że Szkoci mówia na takie coś "har".

Volvo Museum

Nie pozostało nam nic innego jak ukulturalniać się w kolejnym muzeum lub zwiedzać kolejne stare kościoły. Tym razem padło na muzeum Volvo.

Firma powstała w latach 20-tych i jej pierwszym modelem samochodu był kabriolet wzorowany na samochodach angielskich.

Volvo Museum

O ile zamiłowanie do kabrioletów w deszczowej Anglii wydaje się być dość dziwne, o tyle w Szwecji nie przyjęły się one zupełnie. Dlatego kolejny model był już zadaszony.

Volvo Museum

Ilość bogatych ludzi była jednak ograniczona, więc okazało się, że głównymi produktami firmy są samochody ciężarowe i autobusy.

Volvo Museum

Volvo Museum

Samochody ciężarowe wyparły wozy konne, chociaż były od nich niewiele ładowniejsze, ale to autobusy miały największy wpływ na rozwój społeczeństwa. Nareszcie mieszkańcy wsi i małych miejscowości mogli dojeżdżać do miasta na targ lub poszukiwać tam pracy.

W latach 30-tych samochody wyglądały już bardziej znajomo, choć jeszcze dziwnie;

Volvo Museum

... a taki, tylko pomarańczowy, to nawet stał przed naszym blokiem, w czasach gdy nasze dzieci były jeszcze małe;

Volvo Museum

W latach 60-tych Volvo walczyło na arenie sportowej, ale o trofeach nic nie napisali, więc chyba tylko na udziale w rajdach się skończyło;

Volvo Museum

Największe zainteresowani wzbudzały jednak te eksponaty, na które można było się wdrapać. To tu właśnie najmocniej odczuwam, że do muzeum przychodzą głównie rodzice z małymi dziećmi, wycieczki szkolne i konsultanci na delegacji.

Volvo Museum

Czy pomyślelibyście, że Volvo chciało kiedyś produkować małe samochody miejskie?

Volvo Museum

Ale z drugiej strony, ta firma zawsze szukała nowych rozwiązań; a to jedna z pierwszych ciężarówek z turbodoładowanym silnikiem diesla;

Volvo Museum

lub tak modny dzisiaj samochód z napędem elektrycznym;

Volvo Museum

Dla ciekawych, pokazano jak samochód jest zrobiony w środku:

Volvo Museum

Pokazano również specjalny model samochodu dla facetów jeżdżących z androgeniczną żoną, która zawsze wie lepiej jak należy jechać:

Volvo Museum

No i jeszcze dużo więcej. Reszta zabawek pojawi się za parę dni. Żeby was nie zanudzić za długim postem.

czwartek, 10 marca 2016

Jestem euroentuzjastą ale ...

Rozumiem, że dla reklamodawców najgorsze jest to, że ludzie najczęściej ignorują ich reklamy. Przechodzimy i nawet nie patrzymy na ten natłok natarczywych obrazów. Niemniej istnieje agencja reklamowa, która znalazła na to sposób.

Na mojej stałej trasie z Birmingham do Goteborga zwykle mam przesiadkę na lotnisku w Brukseli. Jest to dobry moment na skorzystanie z toalety i tu właśnie trafiłem na lekko szokujące rozwiązanie.

Jak zmusić człowieka do tego żeby dokładnie przyjrzał się reklamie? To proste! W końcu facet stojący przed pisuarem i tak ma przez kilkanaście sekund wzrok utkwiony w jednym punkcie, na ścianie przed sobą. Dlaczego te kilkanaście sekund ma się marnować na patrzenie na kafelki?

Bruksela

Jeszcze bardziej obscenicznym pomysłem jest umieszczanie podświetlanego panelu reklamowego na wewnętrznej stronie drzwi do kabiny ustępowej. W końcu na muszli klozetowej siedzi się nawet trochę dłużej. Trochę mnie peszyła ta elegancka pani, patrząca się mi prosto w, chwilami nawet lekko wytrzeszczone, oczy.

Ale i tak nie dopięli swego. Nawet nie wiem co reklamowała, bo robiła to albo po francusku albo nawet po walońsku. A niesmak pozostał. Teraz przynajmniej wiem dlaczego tak wielu ludzi nie lubi tych z Brukseli.

piątek, 4 marca 2016

Zabawa sylwestrowa

Oj, dużo się dzieje. W tym całym natłoku bierzących wydażeń trudno jest znaleźć czas na jakieś wspominki. Czasami czuję się, jakbym był się Benvenuto-Nie-Usiądź-Ani-Na-Chwilę z bajki Gelsomino w kraju kłamczuchów. Na szczęście jednak czasem mi się udaje zatrzymać. Przecież sylwesterowe spotkanie naszej paczki nie może tak przejść nieopisane.


Jak zwykle przebieraliśmy się. Tym razem tematem zabawy były "Bajki". Nie mozna przecież siedzieć cały czas przy stole. A zatem była z nami wilczyca z bajki o Czerwonym Kapturku oraz Pipi Pończoszanka;


była Pszczółka Maja oraz Tola, ale bez Bolka i Lolka;


oraz Cruella ale tylko z jednym Dalmatyńczykiem;


Pozostali uczestnicy imprezki to Duszek Kacperek i Włóczykij z Doliny Muminków;


Gajowy, który miał uratować Czerwonego Kapturka i Żółw Ninja;


Młodym jakoś się chyba albo nie chciało, albo mieli co innego na głowie. My jednak nie rdzewiejemy i ciągle szukamy urozmaicenia i nowych przygód. Mam nadzieję, że twoja zabawa sylwestrowa też była udana.