sobota, 7 września 2013

Kolebka Litwy

Zamek w Trokach jest chyba najważniejszą pamiątką narodową Litwinów. Pamięta on okres największej świetności Wielkiego Księstwa Litewskiego, tego co od morza do morza. Dlatego też gdy poprosiłem po pracy moich nowych znajomych o radę, co by tu należało zobaczyć, natychmiast odpowiadali "Trakkai". To w tej okolicy książę Kiejstut uformował Litwę, stąd książę Witold szedł ze swoim wojskiem pod Grunwald i stąd ruszał na wyprawy budujące Wielkie Księstwo Litewskie.

Specjalnie więc przedłużyłem sobie pobyt w Wilnie o sobotę. Być może już tu nigdy więcej nie przyjadę, a skoro i tak część weekendu musiałem poświęcić na powrót z delegacji do domu, to niech i niedzielę diabli biorą.

Mogłem oczywiście wykupić wycieczkę w biurze podróży, ale to przecież nie było rozwiązanie dla Prawdziwych Podróżników (PP). Za symboliczną cenę 6 litów można tu dojechać lokalnym autobusem. Oczywiście jeśli się wcześniej znalazło dworzec na drugim końcu miasta i wsiadło do właściwego autobusu. To ostatnie kosztowało mnie nieco wysiłku, ale za to dało satysfakcję z własnej zaradności. Podróż autobusem rejsowym z Wilna do Troków trwa około pół godziny i drugie tyle szedłem piechotą przez miasteczko, z przystanku autobusowego położonego u nasady półwyspu do zamku, który jest na jego końcu.

Zamek w Trokach

Zamek w Trokach to jedyny w Europie wschodniej zamek zbudowany na wyspie. Mieszko I też zaczynał na Ostrowie Lednickim, tyle, że jemu nie chciało mu się tam nic budować. Takie usytuowanie stolicy gwarantowało, że kontakty władcy ze społeczeństwem miały miejsce jedynie wtedy, gdy tego chciał władca, i miał już naostrzone miecze, a żaden obywatel nie przychodził nie zaproszony, z nagłą petycją.

Troszkę już zchodzony doszedłem do zamku. Dalej można było iść po drewnianym moście, ale jeśli ktoś wolał, to można tam było dopłynąć również łodzią lub jachtem. Zastanawiałem się nawet nad tym przez chwilę, ale w pojedynkę wynajmowanie łodzi za dziesiątki litów było zbyt kosztowne, a na szukanie okazjonalnych wspólników jakoś nie miałem ochoty. Na brzegu są liczne stragany z pamiątkami i jedzeniem. W sam raz okazja do pikniku, po przedeptaniu dwóch kilometrów z przystanku ichniejszego PKSu. Żałowałem, że te moje podróże zawsze są samotne, ale w końcu to tylko okazje delegacyjne.

Troki, Litwa

Zamek, będący siedzibą rodową władców, przetrwał Krzyżaków, przetrwał Królestwo Obojga Narodów, przetrwał Napoleona ale nie przetrwał okupacji rosyjskiej. To co widzimy dziś jest rekonstrukcją, podobnie jak warszawska starówka.

Troki, Litwa

Zamek jest malowniczy, ale we wnętrzach nie ma zbyt wielu eksponatów do oglądania. Tłumowi turystów to jednak najwyraźniej nie przeszkadza.

Troki, Litwa

Miejsce to jest reprezentacyjne dla współczesnego państwa Litwy. Przyjmowani są tu królowie, prezydenci i premierzy odwiedzający Litwę. Może dlatego tu właśnie zapłaciłem najdrożej za bilet.

Troki

Okolica za to jest przepiękna, jest to wyśmienity rejon do spędzania wakacji lub weekendów. Przewodnik oferuje trasy rowerowe, sporty wodne, SPA, więc może jednak kiedyś tu byśmy przyjechali? Nawet bez zlecenia od klienta?