poniedziałek, 19 listopada 2012

Wieczór w Krakowie

Teraz walczymy w Krakowie. Niby nie tak daleko od domu, ale codzienne dojazdy z Gliwic do Krakowa dają mi się jednak we znaki. Dlatego czasem zostaję na miejscu w hotelu, zwłaszcza jeśli wiem, że jest tam jeszcze paru kolegów.

W ten wtorek wybraliśmy się, z Arturem i Januszem, na spacer po Starym Mieście. Początkowo mieliśmy tylko porozglądać się po znamienitych zabytkach i zakończyć spacer w jakiejś restauracji, nad szklanką wina. Spacer był miły, ale rześka, jesienna pogoda spowodowała to, że nasze plany zaczęły pomału dryfować od wina w kierunku jakiejś wódeczki.

Plany planami, wódeczka wódeczką, a my w końcu wylądowaliśmy w kościele Piotra i Pawła, na koncercie smyczkowym. Zupełnie przypadkowo wypatrzyłem plakat zachęcający do wysłuchania koncertu, a że jestem audiofilem neofitą, koniecznie chciałem się przekonać, jak muzyka brzmi naprawdę, tzn. na żywo.

Koncert smyczkowy, Kościół Piotra i Pawła w Krakowie

Wnioski są dwa:
  1. Odtwarzacz CD w domu nawet się nie umywa.
  2. Już nigdy nie wyjdę na spacer bez aparatu.