poniedziałek, 21 maja 2018

W Anglii wszystko jest inne

Spaliłem czajnik. Niby bezprzewodowy czajnik jest automatyczny, ale jednak się przepalił. Dlaczego? Ponieważ w Anglii wszystko jest inne.


Polski czajnik ma w sobie wyłącznik termiczny. Jeśli podnoszę włączony czajnik z podstawki, to on się automatycznie wyłącza. Jeśli wylewam całą wodę z czajnika, to grzałka się rozgrzewa i czajnik się wyłącza. Ale nie w Anglii. Tu czajniki mają szczelne pokrywki i jak się woda w nich zagotuje, to para wytwarza ciśnienie, które specjalną rurką jest przekazywane do stopki czajnika. I to ono właśnie wyłącza grzałkę. A jak ktoś wyleje całą wodę z czajnika? To nie ma już z czego robic pary, nie ma ciśnienia i pusty czajnik się nie wyłącza!


Tak więc odprowadzany ciężkimi spojrzeniami współmieszkańców poszedłem do pobliskiego sklepu. W Erdington sklepy są prowadzone najczęściej przez Pakistańczyków więc fakt, że to był niedzielny poranek nie powinien im przeszkadzać. W końcy muzułumanie świętuja w piątki. Jakież było moje zdumienie, gdy sprzedawca uprzejmnie mie wyprosił ze swojego sklepiku, gdyż teraz zamierza się pomodlić o udany dzień.


Teraz na wszelki wypadek trzymam zawsze przynajmniej litr wody w naszym nowym, ślicznym, wiśniowym czajniku.