sobota, 21 listopada 2015

Projekt w Goteborgu

W końcu zaczął się ten mój projekt. Poczułem ulgę, gdyż te pięć miesiecy czekania i ciągłego przygotowywania się do niewiadomo czego, było już naprawdę męczące. A projekt, jak to w korporacji; po pierwsze fabryka go nie chce, ale nikt jawnie tego nie powie, więc tak pchamy sznurek, uszczęśliwiając fabrykę na siłę.

Pocieszałem się, że przynajmniej Szwecję zobaczę. No i zobaczyłem: lotnisko, hotel, fabrykę i miasto nocą. Przez cztery wieczory wracałem do swojego hotelu już po ciemku, specjalnie na piechotę, po to by przynajmniej na normalne miasto się popatrzeć. 

Gotheborg
 
Prawie godzinna wędrówka była o tyle łatwa, że miałem wyraźne punkty nawigacyjne: rondo Korsvägen i trzy wieże hotelu Gothia Towers. Widać je było już z daleka, bo są podświetlone oraz stoją tuż przy również oświetlonym parku rozrywki Liseberg. Po dojściu do tego miejsca, wystarczyło tylko skręcić na moją Eklandagatan i już prawie na miejscu.

Gotheborg

Gotheborg

Gotheborg

Domyślam się, że Szwecja wygląda jakoś inaczej, ale do tej pory pokazała mi się tylko od tej strony.

Godzinne tuptanie na piechotę przez obce miasto nie jest może jakoś szczególnie pociągające, ale znacząco ułatwia szybkie zasypianie po dotarciu do hotelu. A w mojej sytuacji to się bardzo liczy.

Gotheborg

Gotheborg

Tu bardzo brakuje miejsca. Żeby umożliwić dojazd do hotelu, trzeba było wysadzić trochę skały. Podobnie, żeby zbudować sam hotel, również trzeba było wysadzić kolejny kawałek skały. Ale Szwedzi nie ukrywają tego, chyba nawet są z tego dumni. Surowa opoka jest częścią hotelowego wystroju.

Gotheborg

Gotheborg

Za to w piątek, w dzień wyjazdu z powrotem do Birmingham (już chciałem napisać do domu, ale w porę ugryzłem się w język) zalotna Szwecja pokazała mi, pewnie na zachetę do kolejnej wizyty, trochę siebie i trochę słońca.

Moje ulubione rondo wyglądało za dnia całkiem przyjaźnie.

Gotheborg


A na lotnisku było bardzo swojsko. Duże, pasażerskie samoloty sąsiadowały zgodnie z małymi taksówkami i jakoś starczało dla wszystkich miejsca. Na ziemi i w powietrzu. Może to właśnie jest istota Szwecji?