niedziela, 15 maja 2016

Muzeum lotnictwa w Gotegorgu - 2

Kiedyś, gdy nasze dzieci były jeszcze małe, czytaliśmy wieczorami książeczkę "O dzielnym małym Fiacie, który uratował królewskie paliwo". W tej ulubionej przez naszego synka historyjce, co noc do beczki z królewskim paliwem zakradał się niegrzeczny helikopter i przez długą rurę wysysał królowi jego benzynę. Dlatego gdy na własne oczy zobaczyłem helikopter z długą rurą w ustach, od razu przypomniała mi się ta dawna historyjka.

Goteborg Aeromuseum

Tak naprawdę to nie był niegrzeczny helikopterek, tylko mam nadzieję niezły zakapior.

Goteborg Aeromuseum

Goteborg Aeromuseum

Maszyny Kawasaki HKP 4, Y72 były głównie używane przez armię do celów ratowniczych i rozpoznawczych, ale w razie potrzeby mogły też posługiwać się zdalnie kierowanymi torpedami i bombami głębinowymi. Jednym słowem czatowały nie na królewskie paliwo ale na zabłąkane radzieckie łodzie podwodne.

Goteborg Aeromuseum

Messerschmitt HKP 9A, BO 105 również słuzyły za maszyny ratownicze, ewakuacyje i policyjne. Tylko czasem były wyposażane w wyrzutnie kierowanych pocisków przeciwczołgowych.

Goteborg Aeromuseum

W muzeum byo też trochę dawniejszej historii. W 1936 roku Szwecja wyprodukowała sobie 85 maszyn Focker-Wulf F44J Steiglitz, korzystając z niemieckiej licencji. Mały kraj, bez żadnych doświadczeń lotniczych, sam wyprodukował sobie 85 samolotów dla swojej armii. Samoloty te pozostawały w użyciu do roku 1967, a później służyły jeszcze przez pewien czas w aeroklubach, jako holowniki szybowców.

Goteborg Aeromuseum

Nie obyło się bez polskiego akcentu. Niestety już na zewnątrz, ale spotkaliśmy śmigłowiec PZL Świdnik. ten konkretny egemplarz brał udział w akcji ratowniczej po zatonięciu promu Estonia.

Jakoś spędziłem ten weekend. Może nie było to to o czym marzyłem, ale przynajmniej się nie nudziłem.