czwartek, 16 kwietnia 2015

Porządki w szafie

Jakiś czas temu czytałem artykuł o dziewczynie, która w ramach wymiany studenckiej wyjechała na rok do Holandii. Opowiadała jak to pod koniec września musiała spakować do walizki ubrania na długi wyjazd. Wiedziała, że przed Bożym Narodzeniem nie wróci do domu, więc w walizce musiało się znaleźć wszystko, czego będzie potrzebowała przez trzy miesiące. To nie mogło być łatwe, zwłaszcza dla dziewczyny, która przecież musi zawsze świetnie wyglądać. Ale udało się. Po powrocie do domu, powyrzucała prawie wszystkie pozostawione w domu ubrania. "Jeśli przez trzy miesiące mogłam żyć bez nich, to widać są mi niepotrzebne".

Podobne wyzwanie stanęło teraz przede mną. Najpierw zrobiłem przesiew na półkach w szafie, potem przyszła kolej na buty. Całkiem sporo się tego nazbierało. Niestety, mieszkając w dużym domu, zawsze zwycięża pokusa, żeby wszystko upychać bez końca, to tam, to tu. Od razu wyrzucić szkoda, bo przecież to jeszcze można nosić. Tyle, że się nie nosi.

Buty

No cóż, podzieliłem w głowie rzeczy na: te do walizki i na te ... z powrotem do szafy. Najwyraźniej nie potrafię wyciągnąć tak radykalnych wniosków z opowiadania tej dziewczyny. Z butami był podobnie.