czwartek, 2 maja 2024

Majówka w Raciborzu

Dzień pierwszego maja świętowaliśmy w Łężczoku i w Raciborzu. Chodząc tylko po groblach udostępnionych turystom i odwiedzając wieże widokowe, można zrobić około 5 kilometrów. Zależy od tego ile się kluczy. Niby to nie dużo, ale po zimowym zastoju, to i tak poczułem to w nogach. 

Łężczok to i rezerwat ale też i regularne stawy hodowlane, więc można tu spotkać dużo ptaków, ale tylko roślinożerne. W dni świąteczne są tu tłumy ludzi, a zatem ptaki są nieco przyzwyczajone. Pływają sobie i się pasą. A człowiek może cieszyć oczy przestrzenią.



Oprócz rozległych przestrzeni są tu też wyspy gniazdowe. Niektóre są zamieszkałe przez gęsi a inne zaś przez mewy. Gniazdują trochę w tłoku, ale zawsze "między swoimi".





Tylko łabędzie nie boją się ludzi i mają swoje łabędzie przedszkole tuż przy grobli.  Dopiero jest pierwszy maja, ale ich pisklęta nie tylko nie są brzydkimi kaczątkami, ale kończą się już pierzyć i prawie całkiem straciły swoje szare upierzenie.   




A po spacerze na łonie przyrody zjedliśmy obiad na rynku Raciborza. Jest tam kościół Św. Jakuba, gdzie idący do Santiago de Compostela mogą otrzymać pieczątkę do swojego pielgrzymiego paszportu. A za Odrą jest Zamek Piastowski z gotycką kaplicą i zabytkowym zamkowym browarem oraz nadrzeczny bulwar.




Niedaleko a już ciekawie i przyjemnie. Niekoniecznie trzeba zaraz jechać nad ocean.