Już listopad i trwa mój wyścig do wyznaczonego sobie celu; 100 punktów SOTA w roku 2025. Kolejnym krokiem jest Wielka Rycerzowa za 8 punktów.
Start w Soblówce, z parkingu przy kościele. Na szlakowskazie pisze, że to tylko godzina i czterdzieści pięć minut, ale mnie ta trasa zajmie dwie i pół godziny. Do szczytu jeszcze plus 20 minut. No cóż, wiek.
Do podchodzenia w górę wybrałem szlak czarny. Późniejsze zejście szlakiem żółtym okazało się porażką. Po deszczach szlak żółty okazał się śliską i błotnistą rynną, którą można było zjeżdżać w błocie na tyłku. Ale czarny był w porządku. Wszelkie straszenia o błocie po deszczach były nie trafione.
Widoki jak to widoki. Jeśli szlak wiedzie przez las i stromo pod górę, to i tak oglądałem głównie kamienie pod nogami. Ale do schroniska doszedłem.
Jeszcze tylko wejście na szczyt, by zasadom stało się zadość oraz sesja radiowa SOTA przy pozostałościach wyciągu narciarskiego. Piętnaście łączności w zupełności wystarczy do zaliczenia szczytu, więc wycieczka uznałem za bardzo udaną.
Później zostało mi tylko coś zjeść w schronisku i rozpocząć ślizgawkę żółtym szlakiem w dół, do samochodu. Noszę ze sobą dwie latarki, bo dzień już krótki, i faktycznie zejście rozpoczynałem już przy zachodzącym za góry słońcu, ale latarki ciągle jeszcze okazały się zbędne.







