Wycieczka nad brzegiem morza nie może być zaliczona bez łódeczek.
Na jednej z ławeczek rozstawionych wzdłuż szlaku postanowiłem poćwiczyć nowe techniki fotograficzne. Czyli zrobiłem sobie selfika.
Ścieżka prowadziła mnie raz wzdłuż klifu a raz skręcała w głąb lasu. Nad brzegiem wiało niemiłosiernie, więc zakładałem kurtkę, a w lesie było gorąco, więc ją ściągałem. I tak na przemian.
Przez bagna i przez niektóre trudniejsze odcinki prowadzi kładka, schodki i chodniki.
Jeszcze jeden jachcik, marina i port w Grundsund. Napotkana po drodze pani, którą spytałem się o dalszą drogę nie wierzyła, że zdołam tam dojść.