Starałem się najeść emocjonalnie na zapas, ale to chyba nie jest możliwe. Może jednak lepiej w takich sytuacjach odkładać aparat na bok i bardziej żyć chwilą i w niej uczestniczyć. Aparat zawsze jednak trochę oddziela o wydarzeń i sprowadza mnie nieco do roli obserwatora.
Ale mając taaaki backstage ...
... to chyba się nie da nie fotografować.
A w moj "wielki świat", w czasie dojazdu do pracy, wyglada mniej więcej tak: