A konsultanci tradycyjnie są na projekcie. Tym razem w nieco magicznym Krakowie.
Jeździmy na jednym wózku, a i o porozumienie łatwiej w małym zespole. Nastrój dopisał i tylko szkoda, że z kolegami z pracy można się spotkać tak rzadko. Brakuje jeszcze paru osób i bylibyśmy w komplecie.
Okazało się, że nawet w dobrej restauracji ciężko było przejeść korporacyjny limit. Po nieśpiesznej kolacji, koledzy napchani wymyślnymi smakołykami, postanowili zwiedzić jeszcze lokalny browar z żywym piwem, ... i tylko biedny kierowca musiał obejść się zieloną herbatą.