Jakoś
tak zauważyłem, że tydzień spędzony na codziennych dojazdach do Krakowa nie
pozostawia mi wolnego czasu. Niby jestem w domu, ale mnie nie ma. Zaś projekt,
w którym nocuję w hotelu, co prawda pozbawia mnie życia rodzinnego, ale za to
daje trochę wolnego czasu. Mogę nie przepadać za nocowaniem poza domem, ale mam
za to okazję wyjść i przespacerować się po mieście. Ty m razem trafiła się
okazja zobaczenia zimy.
W porcie widać już nastrój
świąteczny. Wystrój, światła i choinki zdają się mówić "Boże Narodzenie
już tuż, tuż". Chociaż pogoda i nastrój są ewidentnie zimowe, to nie
odstrasza to twardych Norwegów od siedzenia w ogródkach restauracyjnych. Na
głowę nie leci, więc można siedzieć.
A
choinki tutaj kupuje się prosto z łodzi.
Nie sądzę, aby norweskie dzieci
wierzyły w to, że Święty Mikołaj przyjeżdża do nich na motorowerze, ale w
restauracji, do której wybraliśmy się z Fryderykiem, naszym francuskim kolegą,
właśnie taka była dekoracja. Jeśli ktoś z Was będzie w Stavanger szukał miejsca
na obiad, to polecam Egon. Restauracja Egon jest stylowa i dobrze karmią.
Po kolacji namówiłem jeszcze
Fryderyka na spacer po centrum miasta. Krótki, bo był zbyt cienko ubrany, a
głupio by było na Święta przywieźć do domu oprócz zdjęć jeszcze grypę. Centrum
Stavanger to głównie port Skagen oraz okolica jeziorka Breiavatnet. Jeziorko w
większości już zamarzło, więc na pozostałej wolnej przestrzeni tłoczy się pełno
ptaków. Nas jednak skusiło do przyjścia tu nie otwarta toń, lecz obficie
oświetlone drzewa. Szybki marsz, parę fotek i wracamy do hotelu.
W drodze powrotnej mijamy jeszcze
kawałek Starego Stavanger. Śnieg spowodował to, że zrobiło się jakby jaśniej,
więc jest szansa na kolejne zdjęcie białych domów na tle czarnego nieba. W
dzień ten widoczek jest raczej bez wyrazu, za to teraz – oceńcie sami.
Po drodze jeszcze spotkałem dwóch
chłopców, którzy postanowili przerobić zwykłe skrzyżowania ulic na rondo, i to
bez dopłaty z Unii Europejskiej. Ulepili bałwana na środku skrzyżowania, a
samochody przyzwyczajone do bezwzględnego pierwszeństwa pieszych, mijały ich ze
stoickim spokojem. Nie były to zbyt ruchliwe ulice, ale zawsze to ulice. Najwyraźniej
ludzie tu potrafią mieć dystans do rzeczywistości.