Jej atrakcją jest twierdza Carlstens, ale okazała się ona równie ponurym miejscem jak sobotnia pogoda.
Wydaje się, że jej główną zaletą jest jej położenie. Skoro jest na wyspie, to w koło muszą być mariny. Szwedzi w tym względzie nie odpuszczą.
Pomimo mocno takiej sobie pogody, w koło odbywały się chyba trzy różne regaty.
A samo miasteczko jest urokliwe, więc czułem się trochę jak w miejscowości letniskowej.
O dziwo mimo mżawki nie zdążyłem przemoknąć. A może tylko niepozwoliłem sobie tego zauważyć. Jeszcze tylko jakaś przekąska w porcie i truchcikiem do samochodu.