piątek, 21 lutego 2025

Zimowy spacer po lesie

 

Zima jest w tym roku jakoś mało zimowa. Zrobiło się co prawda chłodno, nawet mroźno, ale śniegu jest jak na lekarstwo. Wybrałem się do lasu zobaczyć nasze stawy i te powykręcane gałęzie nad drogą w lesie. Nawet w lecie liście ich nie zasłaniają i dla mieszczuch takiego jak ja, te powykręcane konary wyglądają jakoś niesamowicie. 

Zima w Brzezince

Niby zima w lesie jest jakoś tak czarnobiała, ale jak zaświeci słońce i trafimy na te mocno brązowe liście, to jakoś robi się tak bardziej kolorowo. Tak bez słońca to w ogóle nie chce się spacerować z aparatem. Może można wybrać się na marsz dla treningu, ale nie na spacer dla rozglądania się. 

Zima w Brzezince

Nasza stała trasa to około 10 kilometrów, z Brzezinki nad stawy w Kozłowie i z powrotem. Czasem trwa to trochę krócej a czasem trochę dłużej, w zależności od chwilowej kondycji, ale efekt relaksujący i zdrowotny jest zawsze odczuwalny.  

Stawy w Kozłowie

Stawy w Kozłowie

Zima co prawda nie zasypała lasu śniegiem, ale lód na stawach jest tak gruby, że nawet ktoś chodził po stawie. 

Stawy w Kozłowie

Główną atrakcją wizualną stawów, o tej porze roku, są trzciny. W lecie, gdy wszystko jest jednakowo zielone, to nie rzucają się jakoś szczególnie w oczy. Ale teraz ich rozpadające się kwiatostany są widowiskowe. Zwłaszcza pod światło.

Stawy w Kozłowie

   Stawy w Kozłowie

Przy najmniejszym podmuchu wiatru pałki trzcinowe rozwiewają się jak dmuchawce, a ich nasionka wędrują w powietrzu w poszukiwaniu jakiejś nowej płycizny. Te, które miały mniej szczęścia i wylądowały gdzieś dalej, na suchym brzegu, tworzą gruby kożuch waty. Z nich nowych roślin chyba nie będzie. 

Stawy w Kozłowie

Stawy w Kozłowie

Dobrze że się wybrałem dzisiaj. Następny taki spacer będzie już chyba w przedwiośniu. Prognozy pogody zapowiadają szybkie ocieplenie. Wróciłem zmęczony ale bardzo zadowolony.

eof

wtorek, 18 lutego 2025

Dzięcioł duży

Nareszcie doczekałem się. Tej zimy albo był śnieg, co przyciągało ptaki do karmnika, ale nie było słońca, albo było ciepło i słonecznie, ale nie było u nas ptaków. W końcu są; i słońce i ptaki. Dla ogrodu bezśnieżny mróz to niedobrze, ale skrzydlaci sąsiedzi marzną, więc przylatują do nas sobie dojeść. 

Różnego drobiazgu jest pełno. W końcu tej zimy zjadły już 10 kg słonecznika. Dobrze, że zacząłem go kupować w sklepie GSu, bo w zoologicznym to bym się na taką ilość wykosztował. Ale jeśli przylatują do na tak znamienici i kolorowi goście, to na stole nie może zabraknąć jedzenia.

Dzięcioł

Początkowo dziwiliśmy się z Halą, jakie to owady dzięcioł znajduje na naszej wierzbie. Kuje i kuje. Jeśli mu nie przeszkadzać, to zajada przez piętnaście minut. Skacząc raz tu, a raz tam. Jest taki ruchliwy i przez swoje upierzenie taki kontrastowy, że zrobić mu poprawne zdjęcie to dla takiego fotografa jak ja to jest wyzwanie.

Dzięcioł

Dopiero po dłuższej chwili dostrzegłem, że nasz sąsiad w czerwonej czapeczce nie wyszukuje owadów w korze drzewa, lecz zbiera słonecznik rozrzucone przez małe ptaszki z górnego karmika. Mazurki i sikorki są jak dzieci, jedzą i śmiecą w koło na potęgę. A znacznie większy od nich dzięcioł zadowala się dosłownie okruchami ze stołu.

Dzięcioł


Dzięcioł

Pień drzewa jest mu potrzebny jedynie do rozłupywania ziaren słonecznika.

Dzięcioł

eof

czwartek, 6 lutego 2025

Zima jaka jest każdy widzi

Zimę mamy taką jaką mamy. Ciepło nie jest, ale specjalnie zimno też nie za bardzo. Śniegu jak na lekarstwo i w ogóle z zimowym nastrojem też jakoś słabo. Ptaszki przy karmiku jakoś specjalnie nie chcą współpracować. Jak jest słońce i trochę cieplej, to wolą się stołować gdzieś na mieście. Do karmika przychodzą tylko jak jest zimniej i kiedy nie ma słońca, tzn. światła. Tak wiec wszystkie zdjęcia, jak do tej pory, są szare i bez tak wyczekiwanego polotu.

Zima jaka jest każdy widzi

Ptaszki przylatują, ale jakoś tak nieregularnie i bez przekonania. Ich wizyty straciły taką styczniową przewidywalność. Zawsze były tu tuż po wschodzie słońca, jak pierwsze promienie ogrzały im skrzydełka po nocy oraz drugi raz wieczorem, jak zaczynało się ściemniać i przed nocą trzeba było się najeść. Teraz mogą co najwyżej wpadać na szybką przekąskę.

Brzezinka, Zima

Brzezinka; Zima;

Brzezinka; Zima;

Trudno jest złożyć się do zdjęcia. Najmniejszy ruch firanki natychmiast płoszy ptaki, a w otwartym oknie nie mogę czekać przez godzinę; "a może komuś zachce się przylecieć". Na szczęście dzisiaj Pan Dzięcioł przyleciał się posilić, choć niestety przez moją niecierpliwość przerwałem mu posiłek. No ale w końcu co jest ważniejsze? Moja ciekawość czy jego jedzenie? Następnym razem będę musiał popracować więcej nad lepszym maskowaniem, by moi goście nie odchodzili głodni od stołu.  

06.02.25 eof