Dzisiaj przejechaliśmy na rowerach wzdłuż. Od Świętej Katarzyny do Nowej Słupi. Razem 40 kilometrów w obie strony.
Wygląda na to, że Puszcza Jodłowa składa się w połowie z buków, ale co park narodowy to park narodowy.
A w Nowej Słupi najatrakcyjniejszym obiektem jest Muzeum Hutnictwa Prehistorycznego. To zdumiewające jak masowa była ta produkcja, jak liczne są pozostałości po dymarkach, a jak mało wiemy o samych hutnikach. Byli tylko niewolnikami? Żadnych osad, żadnych cmentarzysk?
Tysiące ludzi żyło tu przez setki lat i nie ma po nich śladu?