Warto stale śledzić zapowiedzi wydarzeń kulturalnych. W Gliwicach często coś się dzieje, a my nawet nie mamy o tym pojęcia. Tak było i tym razem. Halinka późnym popołudniem wyczytała, że dzisiaj jest Noc Muzeów. Teraz. Zatem natychmiast pozbieraliśmy się i pojechaliśmy. Ona wyszukała, więc pojechaliśmy tam gdzie chciała, do Willi Caro.
A tam Pan Przewodnik opowiadał nam nie tylko o budynku, ale przede wszystkim o samym Oskarze Caro.
Zwiedzanie rozpoczęło się od jadalni, później holu i salonu reprezentacyjnego, ...
... a w końcu pokoju dla kobiet, z wyjściem do dawnej oranżerii i gabinetu pana domu.
Postać Oskara Caro i cała historia bogacenia się przemysłowców na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego wieku jest ciekawa sama w sobie. Pozycja gminy żydowskiej w Gliwicach wiele może nam powiedzieć o stosunkach społecznych w dawnych czasach. To było bardziej skomplikowane niż tylko powiedzenie, że przed wojna Gliwice były niemieckie a po wojnie polskie.
Na deser poszliśmy jeszcze do Zamku, w którym była wystawa strojów i sprzętów domowych zwykłych gliwiczan z tamtego okresu. Już nie arystokracji finansowej, tylko zwykłych ludzi.