środa, 31 lipca 2024

Krzemionki i Łysica

 Już od dawna marzyłem o zwiedzeniu paleolitycznej kopalni krzemienia w Krzemionkach Opatowskich. Wyobrażałem sobie niewiadomo co i spodziewałem się, że będąc tam przeniosę się w świat powieści Klan Niedźwiedzia Jaskiniowego. Rzeczywistość okazała się bardziej przyziemna, a nawet podziemna. O kopalni było sporo, o ludziach też trochę ale o samym krzemieniu niewiele.

Widzieliśmy dioramy;


rekonstrukcje szybów i chodników;


oraz repliki narzędzi;


Zwiedzanie kopalni zajęło nam pół dnia, więc zostało jeszcze trochę czasu na wejście na Łysicę. W końcu wycieczka w Góry nie może obyć się baz zdobywania szczytów.





I na lody.



wtorek, 30 lipca 2024

Święty Krzyż

 Po wczorajszej wycieczce dzisiaj postanowiliśmy podjechać do celu samochodem. Dla odwiedzających Góry Świętokrzyskie wizyta na Świętym Krzyżu to punkt obowiązkowy. 


Zwiedziliśmy kościół, zakrystię, byliśmy w katakumbach i na wieży kościoła. 

Widzieliśmy gołoborze i odwiedziliśmy dwa muzea; przyrodnicze parku narodowego oraz etnograficzne wsi świętokrzyskiej.


A na koniec była atrakcją związana z moim nowym hobby.


I poszliśmy na lody.


poniedziałek, 29 lipca 2024

Góry Świętokrzyskie 2

 Dzisiaj przejechaliśmy na rowerach wzdłuż. Od Świętej Katarzyny do Nowej Słupi. Razem 40 kilometrów w obie strony. 

Wygląda na to, że Puszcza Jodłowa składa się w połowie z buków, ale co park narodowy to park narodowy.



A w Nowej Słupi najatrakcyjniejszym obiektem jest Muzeum Hutnictwa Prehistorycznego. To zdumiewające jak masowa była ta produkcja, jak liczne są pozostałości po dymarkach, a jak mało wiemy o samych hutnikach. Byli tylko niewolnikami? Żadnych osad, żadnych cmentarzysk?



Tysiące ludzi żyło tu przez setki lat i nie ma po nich śladu?


niedziela, 28 lipca 2024

Góry Świętokrzyskie 1

 Wakacje w Górach Świętokrzyskich rozpoczęliśmy od zwiedzania zamku w Chęcinach. Wiąże się z nim kawał polskiej historii, ale my podeszliśmy do niego raczej na lekko.



Pogoda jak zwykle nas nie rozpieszczała, ale do tego już jesteśmy przyzwyczajeni. Kieleckie jest znane z dobrego przewietrzania, więc i tym razem nie było niespodzianki.


Wybór pensjonatu w Świętej Katarzynie był strzałem w dziesiątkę. Możemy polecać. Kolejne wycieczki opiszę w kolejnych postach.