Dopiero później, gdy poznałem proces produkcyjny, wszystko stało się bardziej zrozumiałe. Produkcja biologicznych odczynników analitycznych polega na tym, że do baniaka nalewa się pożywkę, wkłada się tam specjalnie wyselekcjonowaną bakterię i ona sobie tam rośnie i rozmnaża się w kontrolowanych warunkach. Najważniejsze jest to, że zjada w tym czasie naszą pożywkę i równocześnie siusia do niej. Po kilku tygodniach z tego roztworu można odwirować lub jakoś inaczej odzyskać produkty odpadowe życia bakterii. W jednych hodowlach to może być insulina, w innych wyrafinowane odczynniki do analiz medycznych. Jak po miesiącu z baniaczka uda się uzyskać 175 mg pewnego specyficznego białka, to jest dobrze. Teraz już było jasne, dlaczego nad buteleczką jak po syropie biedziło się aż trzech specjalistów.
Później wystarczy jak tym razem my nasikamy na kartonik z 8 kropkami i już po chwili, w zależności od tego, które kropki się przebarwią, sami już wiemy, co nam dolega.
A jak dojechać do takiej fabryki?